Tokyo Mew Mew
Forum na temat Tokyo Mew Mew! Kazdy zainteresowany mile widziany!
Napisz odpowiedź
Forum Tokyo Mew Mew Strona Główna
»
Wiersze i opowiadania
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Khajitt
Wysłany: Śro 19:52, 01 Mar 2006 Temat postu:
chapter 9.
-Mówi? To chyba ten.
-Jaki ten?
-No, mój syn.
-Syn?
-Mój i Aoyamy. Taki cichy i grzeczny chłopiec...
-Możliwe, że to ten Daisuke. O co chodzi?
-Czy mógłbyś czasem się nim zająć?
-Jasne. Mi to wisi, czy pilnuję jednego dziecka, czy dwóch.
-I chyba Tisse... nie lubi Masayi?
-Oczywiście, że go nie lubi! Ale ciebie lubi, i Daisuke też lubi.
-No a Daisuke... lubi i Tisse, i ciebie. Czyżby... krew? Ciągnie córkę Quiche'a do syna Ichigo?
-No wiesz... to się nazywa wymienialność pokoleń.
Koniec(ale początek czegoś innego)
Khajitt
Wysłany: Pon 21:35, 27 Lut 2006 Temat postu:
Chapter 8.
-No niestety. Teraz jest ich trzy. Ta sekutnica, mam nadzieję, nieźle da błękitnemu popalić.
-Jaka sekutnica?
-No... ta Ichigo. Sekutnica. Ostatnio widzieliśmy z Tartą błękitnego, jak dobijał się do drzwi, a na twarzy miał ślady po wałku do ciasta. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji. Naprawdę nie masz co żałować tej sekutnicy.
-??? Wałkiem?
-No... słuchaj, żona na mnie już czeka z obiadem. Jak El-Lan dojdzie do siebie, to pomożesz nam się zemścić?
-Oczywiście.
Pie wyszedł. Wkrótce ktoś zapukał do drzwi.
-Kogo szlag przynosi?-zapytał niezbyt uprzejmie Quiche.
-To ja, pomożesz mi?-usłyszał.
-Wejdź.
Ichigo weszła. Od ich ostatniego spotkania znacznie się zmieniła, wyrosła, no i wcześniej przy pasku nie nosiła solidnego wałka do ciasta.
-O co chodzi?-zapytał Quiche, stawiając przed Ichigo kubek herbaty.
-O... o Daisuke.-odparła dziewczyna.
-Daisuke? Zaraz... Coś Tisse mówiła...
cdn
Khajitt
Wysłany: Pon 20:03, 27 Lut 2006 Temat postu:
chapter 7.
Quiche klęczał pry łóżku El-Lan ściskając jej rękę.
-El-Lan...El-Lan, odezwij się...-szeptał.
-Ona ci nie odpowie.-usłyszał. Spojrzał za siebie i zobaczył Pie wspartego o framugę.
-Skąd wiesz?
-Jest w ciężkim szoku. Nie wiem, co go wywołało, ale co najmniej tydzień nie będzie miała kontaktu ze światem zewnętrznym.
-Skąd ty wiesz takie rzeczy?
-Od żony.-uśmiechnął się Pie. Quiche zamrugał. Nie, to nie był sen- Pie NAPRAWDĘ się uśmiechał.
-Masz żonę? Kiedy się hajtłeś?
-A, będzie z pięć lat temu. Ale co innego. Te mewmew i ten błękitny tak zwany rycerz rozpieprzyły nam statek i zakiliły Deep Blue...
-CO?!?!?!
cdn
Khajitt
Wysłany: Czw 15:26, 23 Lut 2006 Temat postu:
chapter 6.
Quiche zaniósł El-Lan do domu. Dziewczyna była w ciężkim szoku, zresztą trudno się dziwić. Tisse jeszcze nie było. Quiche zaczął robić coś w rodzaju obiadu. Nagle wbiegła Tisse.
-Tatik! Mam nowego kolegę! On ma na imię Daisuke!-zawołała.
cdn
Khajitt
Wysłany: Pon 16:20, 20 Lut 2006 Temat postu:
chapter 5.
No i znowu minęło trochę czasu... i Quiche z żoną i starszą córką "przypadkiem" pojawili się w miejscu, gdzie był Aoyama. Sam. Oczywiście musiało dojść do walki. Nagle miecz Aoyamy przeciął ziemię i powstała przepaść. Na to El-Lan zrobiła wiatr, który wyrwał miecz z dłoni Aoyamy. Wściekły mężczyzna pchnął Miriam, tak, że dziewczyna wpadła w przepaść.
-Miriaaaaam!!! Nieeee!!!!-wrzasnęła El-Lan.
cdn
Khajitt
Wysłany: Pon 19:10, 13 Lut 2006 Temat postu:
chapter 4.
Był normalny dzień, tak uważała El-Lan. Miriam czytała zwój, ucząc się jednocześnie klucza fonograficznego trzeciego stopnia (tzn. znaków dwusylabicznych), El-Lan siedziała i cerowała mężowi skarpety, a mała Tisse rysowała kolejny projekt do malowidła. Quiche natomiast był na wyprawie po kilka rzeczy potrzebnych w gospodarstwie i miał wrócić dopiero za tydzień. Nagle Tisse podniosła głowę znad projektu.
-Tatik!-zawołała.-Tatik idzie!
-Niemożliwe. On tu będzie dopiero za tydzień.-odparła El-Lan. -Może weź Miriam i idźcie pobawić się na placu zabaw?
Dziewczynki poszły. Pół godziny później przyszedł Quiche.
-Cześć, kochanie. Nie ma moich maleństw?-zapytał.
-Nie, poszły na plac. Miałeś być za tydzień?
-Miałem, ale wróciłem wcześniej. Stęskniłem się za wami, a mam wszystko.
-To dobrze. Jutro twój nowy miecz będzie gotowy.
-Taki jak Tęczowa Mgiełka?
-Dokładnie taki. A wiesz? Pół godziny temu Tisse zawołała, że idziesz...
-Nasze maleństwo ma szczególny talent.
cdn
Khajitt
Wysłany: Pią 14:49, 10 Lut 2006 Temat postu:
chapter 3.
No i, po kilku(-nastu... -dziesięciu...) tygodniach, dotarli do Tokio. Quiche i El-Lan postanowili jak najszybciej przy świadkach przysiąc sobie wierność.
-...i z miłością wychowacie dzieci, którymi niebiosa was obdarzą?-zapytał ten Zwierzar, który prowadził ceremonię.
-Oczywiście. Nawet zamierzamy trochę pomóc niebiosom.- powiedziała poważnie El-Lan.
-Ogłaszam was już Związanymi.
***
Minęło kilka lat... El-Lan i Quiche mieli już małą córkę, którą nazwali Tisse. Natomiast Ichigo i Aoyama mieli syna w podobnym wieku. Za bardzo się nie lubili z Quiche'em i El-Lan, więcej: żadne nie przepuszczało okazji, by sprać członka wrogiego rodu. A Miriam szybko stała się postrachem całego Tokio... Natomiast Genesis, "dziewczyna do dziecka" a Aoyamów, nie ruszała się z domu bez trzepaczki, którą tłukła Miriam, gdy El-Lan ani Quiche'a nie było w pobliżu...
cdn
Khajitt
Wysłany: Czw 14:52, 09 Lut 2006 Temat postu:
chapter 2.
-No to co teraz robimy?-zapytała Ichigo.
-Myślę, że pójdziemy do Tokio. Niedaleko są bardzo dobre warunki dla Zwierzarów, a mieszkańców nie ma.-odparła El-Lan.
-Nie żal ci opuszczać tych stron?-zdziwiła się Zakuro.
-Ani trochę. W każdej ludzkiej wsi czeka na mnie stryczek, a i tak mieszkam kątem u Enite.
-No to idziemy... ale nie 14 godzin dziennie?-zapytała Minto.
-Jasne, że nie... nie dalibyście rady...-mruknęła El-Lan.-Idziemy!
cdn
Khajitt
Wysłany: Śro 12:32, 08 Lut 2006 Temat postu: Wymienialność pokoleń- cd "w poszukiwaniu mew aqua"
Obiecuję, będzie krótsze...
chapter 1.
-Zabiłaś go! Ty podła! Jak mogłaś?-wrzasnęła Ichigo.
-Sama mówiłaś, że to twój wróg. Rzuciłaś się na niego. Nasłałaś na niego Błękitnego Rycerza.-wypominała jej El-Lan.
-Tak.. ale on...! Ja go... nie wiem, sama nie wiem, ale ja chcę, żeby on żył!
-Naprawdę? Kochasz go?
-Yyy...Nie, ja mam przecież Aoyamę!
-Więc?
-Czy możesz go ożywić?
-Mogę. Quiche... wróć do mnie.
Ciało Quiche'a drgnęło. Potem złożyło się z kawałków. A potem Quiche wstał, cały i zdrowy.
cdn.
Forum Tokyo Mew Mew Strona Główna
»
Wiersze i opowiadania
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Anime i manga
----------------
Slowa wstepu
Styl
Wy o TMM
Postaci
Aliens
2 plan
Akcja
Miłość w Tokyo Mew Mew
Wasze
----------------
FanArt
Wiersze i opowiadania
Fajne stronki
Inne
----------------
OffTopic
Inne tytuly anime i magi
Forum
----------------
Zmiana
Problem?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group ::
FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin