Forum Tokyo Mew Mew Strona Główna FAQ Użytkownicy Szukaj Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Rejestracja
Tokyo Mew Mew
Forum na temat Tokyo Mew Mew! Kazdy zainteresowany mile widziany!
 Historie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Khajitt
Profesjonalista
Profesjonalista



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 2183 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/7
Skąd: spod ciepłej kołderki...
PostWysłany: Czw 17:01, 02 Mar 2006 Powrót do góry

"Gabriel zwiastował/że porodzi Syna/"tak" odpowiedziała/wszystko się zaczyna"

I tu też wszystko się zaczyna. Dziękuję wszystkim, którzy dali mi pomysły!

Zaczęło się od tego, że zapoznali się pan i pani.(wyjaśnienie na przykładzie dla dzieci: są ptaszki panowie i ptaszki panie. Jak takie dwa ptaszki bardzo się kochają, to przytulają się mocno do siebie i potem są małe ptaszki.) Wkrótce tej parze narodził się syn. Nazwali go Quiche po jego dziadku. I mieszkali sobie we trójkę, w ciemnej, zimnej jaskini.
Jednak to nie trwało długo. Wkrótce ojciec malutkiego Quiche'a opuścił jego matkę, zabierając ze sobą syna. Malec nie był z tego zadowolony. Bez matki nie czuł się bezpieczny i słusznie, bo gdy tylko podrósł, ojciec zaczął się nad nim znęcać. Wiele razy mały Quiche wołał o pomoc, jednak nikt nie mógł lub nie chciał mu pomóc. Wreszcie w wieku dziesięciu lat podjął decyzję ucieczki. Było to w dzień po tym, jak pijany ojciec wypalił mu na plecach znaki: "Mogę robić z moim dzieckiem to, co chcę.". Chłopiec nienawidził ojca i pragnął wrócić do matki. Jednak dowiedział się, że jego matka nie żyje.
-Chodź, mały.-usłyszał nad sobą.-Zabiorę cię stąd do siebie.
Spojrzał w górę i zobaczył życzliwą twarz młodego chłopaka.
-Chcesz...chcesz mnie zabrać?-wychrypiał Quiche.
-Jasne. Chodź.
I tak Quiche zamieszkał z chłopakiem o imieniu Pie. Zaprzyjaźnili się i tak Quiche spędził następny rok. Wtedy do ich domu wszedł ktoś, kogo nie znali.
-Macie misję.-zaczął mężczyzna.
-Nie.-odparł spokojnie Pie.
-To wola Deep Blue'a.
-Mam to w nosie.
-Lecicie na Ziemię.
-Nie.
-LECICIE ALBO ZROBIĘ MAŁEMU KRZYWDĘ!!!
To ruszyło Pie.
-Kiedy?
-Natychmiast.
Tak Quiche, Pie i zabrana przypadkowo Tarta polecieli na Ziemię.
-Mnie się to nie podoba.-mruknął Quiche. Lecieli już rok, a Ziemi wciąż nie widzieli.
-Mi też.-odpoarł Pie.-Ale nie chciałem, żeby ci wyrwali paznokcie.
***tu jest fragment, który zawiera się w TMM, więc po co mam go pisać***
Quiche walczył z błękitnym rycerzem. Wiedział, że to nie ma sensu, zresztą coraz bardziej oddalali się od Japonii, wlcząc bez przerwy trzy tygodnie. Nagle błękitny wykonał pchnięcie, które mogło być ostateczne...

cdn


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Khajitt
Profesjonalista
Profesjonalista



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 2183 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/7
Skąd: spod ciepłej kołderki...
PostWysłany: Pon 19:34, 06 Mar 2006 Powrót do góry

chapter 2.
Quiche spadał szybko, raz po raz siekany mieczem błękitnego. W końcu ten go zostawił. Quiche leżał na śniegu, krwawiąc mocno. Wkrótce zemdlał.
Quiche ocknął się, gdy jakieś ręce kładły mu na czole zimny kompres. Otworzył oczy i zobaczył dziewczynę.
-Ichigo?-zdziwił się.
-Nie, ja nie jestem Ichigo. Jestem El-Lan. Błękitny?
-Eee..co?
-Czy to Błękitny tak cię urządził?
-Noo...
El-Lan nalała jakiejś gęstej cieczy do kamionki.
-Wypij to.
-Co to jest?
-Mleko.
-Nie wierzę.
-Ma jakieś 15% tłuszczu.
-???
-Co najmniej połowa to śmietana. Moje sylfidy się starają, prawda? Wypij. Miriam! Miriam, zajmij się nim!
El-Lan wyszła, kierując się na wschód. Wkrótce spotkała błękitnego rycerza.
-Ej, Błękitny! Błękitny!-zawołała.
-Dziewczyna?-zdziwił się błękitny rycerz.
-Jestem El-Lan. Zawrzyjmy umowę... znasz oczywiście Tęczową Mgiełkę?
-Oczywiście... chwała twemu mieczowi... jeżeli mnie nie zabije.
-Nie waż się tknąć mojej rodziny ani Quiche'a, a pomogę ci zdobyć Ichigo. Ale jeżeli ty nie dotrzymasz, ja też nie... i oczywiście cię zabiję.
-A jeśli nie zgodzę się na twoje warunki?
-Tęczowa Mgiełka już drży...
-Wobec tego się zgadzam.
-Grzeczny chłopiec. Pamiętaj, co ci mówię... Pa!
Wracając, El-Lan spotkała Mariel, dawną przyjaciółkę.
-Mariel, co jest, że ty taka smutna?
-Ech... sama jestem...
-Mogę ci polecić...-tu El-Lan zniżyła głos.-Co ty na to?
-Niezły pomysł... a, i Jaśnie Pani chce się zabawić...
El-Lan jęknęła.

Powiedzmy, że to koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)